Dlaczego warto kupić iPada?

Dlaczego warto kupić iPada?

Bo jest zajebisty, po prostu.  Apple skupia się nie na gonieniu czyjegoś tyłka, bądź biciu się w medialnych cyferkach i specyfikacjach. Oni skupiają się na jednym, co dla wszystkich jest najważniejsze: robieniu świetnych produktów.

Jestem właśnie w połowie lektury „Inside Apple”, która opowiada o know-how applowskim i ich kulturze jako firma. W pamięci zapadł mi szczególnie jeden fragment. Nie ma w tej firmie parcia na kasę, pracownicy czują się jak ludzie z nieograniczonymi zasobami, którzy mają robić coraz lepsze rzeczy i projekty. Nikt nie jest tam rozliczany „aha, a ile na tym zarobimy, a ile to kosztuje”. W Apple najpierw się tworzy a potem się liczy.

Przykład? Zanim stworzono iPhona pracowano nad iPadem. Jak niektórzy wiedzą, tablet pojawił się aż 3 lata później. Całość opiera się na tym, że tworząc iPada dopiero pod koniec wyszło im, że jest za wcześnie na taką technologię i cena może być zaporowa. Ale ale, podobne coś jako telefon mogłoby być genialne, tylko poprawmy te rzeczy, które w aktualnych telefonach ssą.

Nikt nie myślał: dowalmy bajerów coby na pudełku było co napisać. Mp3, Java, GPRS, MMS, WAP, SZK, ASD, MPSD, XGHS… Dlatego właśnie pierwszy iPhone, mimo że nie miał – (o zgrozo, co to za szajs) MMSów, 3G, Javy, slotów na kartę pamięci, radia, przedniej kamery, super aparatu – sprzedał się oszołamiająco i już na początku okazał się hitem.

Tworząc iPhona ludzie z Apple chcieli dać ludziom wygodę i do dziś się tym kierują. Dlatego każdy ich produkt nacechowany jest dziecinną prostotą. Z iPadem i małymi dziećmi jest jak z Lego kilkanaście lat temu. Nikt nie potrzebował instrukcji żeby się nimi bawić. Daj dziecku iPada a on za chwilę będzie grał w najlepsze.

Nowy iPad (dziwna nazwa swoją drogą) jest jak iPhone 4 w porównaniu do 3GS. Zdublowany ekran, szybszy, z lepszą kamerą. Ale nadal iPad trójka będzie działać podobnie jak dwójka. Czemu? Bo mimo ulepszonej szybkości ma do wygenerowania cztery razy więcej pikseli. Podobnie działa iPhone 4 i 3GS. Inne procesory a odczucia podobne (poza ekranem).

iPhona kupiłem jak była już czwórka, iPada także chcę kupić teraz bo: nie poczuję się za rok jakoś daleko w tyle. Mackbooka kupiłem akurat miesiąć przed aktualizacją ich do nowej architektury, thunderbolta, lepszej kamery… Czuję się jakbym miał o 2 lata za stary sprzęt, a to tylko miesiąc różnicy. Całe szczęście SSD ratuje sprawę.

Nawiązując do specyfikacji: porównajcie sobie zapowiedzi urządzeń z Androidami, Badami, Windows Phonami a z iOSem. Apple zamiast podać „8 hiperherców i 28 nanobajtów ramu” woli nam obiecać: nasz sprzęt działa. Najciekawsza do zaobserwowania reakcja użytkownika high-endowego telefonu z Androidem, który bawi się iPhonową galerią zdjęć: loool, jak to działa, nie zacina się nic.