Komputery są wszędzie…
Ten post wywoła kolejną dyskusje na Facebooku co bardzo mnie cieszy. Inspiracją była oczywiście konwersacja na temat odpowiedzialności, a w zasadzie jej braku, w zawodzie programisty oraz artykuł z Gazety Wyborczej – Informatyk na urlopie decyduje o losie Polek.
Kwestią jest zrozumieć, że dzisiaj wszystko jest obsługiwane przez komputery. Poduszki powietrzne w aucie, szpitale, ksiegowosc, emerytury, wojsko, policja. Glupi kalkulator za 5 zł z Chin został przez kogoś zaprogramowany. Ma on w środku większą moc obliczeniową niż komputer, który wysłał ludzi w na księżyc.
Jeśli ktokolwiek uważa, że praca programisty jest mało odpowiedzialna to na prawdę nie zdaje sobie sprawy jak bardzo komputery wpływają na nasze, życie. Tego posta czytasz korzystając z urządzenia, które zamienia miliardy zer i jedynek, wykonuje ogromną ilość obliczeń tylko po to aby wyświetlić na ekranie kolor. Tysiące rożnych kolorów i człowiek uważa, że widzi w tytule posta ładnego kotka. Matrix po prostu, bo ten kotek jest fikcją, on nie istnieje.
Gdzieś w USA, nad dyskiem magnetycznym, jednym z tysięcy, obróciła się właśnie igła odczytując czy ten kawałek płytki jest namagnesowany czy nie. Jeśli tak to mamy 1, jeśli nie to 0. Chwilę póżniej wiemy już, że na pozycji 1×1 znajduje się kolor, który można wyrazić jako 86,78% czerwonego, 23,32% zielonego, 12,34% niebieskiego.
Ta informacja trafia do ciebie, podróżując z prędkośćią światła, w kablu, który biegnie przez cały ocean, przechodząc przez kilka innych komputerów, aż w końcu trafia do ciebie. Twój komputer przetwarza tą informację i zapala trzy z 786,432 „lampek” na twoim monitorze z odpowiednią mocą. Tymi trzema lampkami jest dioda RGB. Trudno uwierzyć?
To jest zdjęcie ekranu iPhone 3GS pod mikroskopem, pisałem już o tym kiedyś.
I teraz wyobraź sobie, że transakcje w banku, operacje medyczne, światła dla pieszych, zegarek w piekarniku i pralka, to wszystko jest komputerem.
I wszystko to zostało zaprojektowane, stworzone i zaprogramowane przez zwykłe osoby, takie jak ja.
PS. Ciekawostka dla niekomputerowych: pliki w „chmurze” znaczy tyle samo co „u kogoś na komputerze”