Droga do sukcesu
Był taki moment w moim życiu, że stanąłem przed wyborem studiów lub kariery. Patrząc z perspektywy czasu, odpowiedź wydaje się prosta.
Dużo osób widząc sukces zakłada, że decyzja do niego prowadząca była przyjemna i natychmiastowa. Że pewnego ranka, dana osoba obudziła się, dostała propozycję nie do odrzucenia i „wygrała życie”, jak to się teraz potocznie mówi.
Patrząc na cudze osiągnięcia, automatycznie stwierdzamy że jest to coś łatwego, bo widzimy jedynie finał. Nikt nie zauważa całej drogi, całego wysiłku włożonego w dany wyczyn, całego czasu jaki dana osoba poświęciła.
Takie same uczucia towarzyszą nam podczas jakiejkolwiek gry losowej. „Mogłem zagrać o więcej”, „ahh, szkoda że nie obstawiłem tego”. Identyczna sytuacja z Bitcoinem: Ci co nie kupili żałują i zazdroszczą tym co kupili. Tylko, że ci drudzy wcale nie wiedzieli, że Bitcoin tak urośnie. Oni zaryzykowali.
Kiedy dostałem propozycję wyjazdu do Berlina jako programista aplikacji na iPada, pracowałem i studiowałem we Wrocławiu. Już wtedy stwierdziłem, że jestem na złym kierunku i od września zaczynam studia zaoczne.
Papiery złożone, opłaty wstępne przelane, nic tylko czekać na rozpoczęcie roku. I nagle niespodzianka. Nadarzyła się okazja do wyjazdu do Berlina, praca w nowym startupie, pełny etat. Jedno z mniejszych marzeń.
Patrząc na to teraz, nie wahałbym się ani chwili. Nigdy nie żałowałem wyjazdu. Jednak wtedy człowiek nie wiedział jak będzie wyglądać przyszłość. Rzucenie studiów wiązało się z ryzykiem. Przecież każdy teraz ma magistra czy inżyniera. Do tego dochodził temat nieznajomości języka niemieckiego, porzucenia znajomych.
Doszedłem do wniosku, że nie ma żadnej różnicy kiedy zrobię studia. Cztery lata teraz, czy cztery lata później to nadal ten sam spędzony czas. Zrozumiałem też, że wolałbym pracować dla firmy, która docenia mnie za umiejętności a nie papier. Jeśli chodzi o znajomych, no tak to na świecie bywa – nadal ich odwiedzam a oni mnie. A nauka języka niemieckiego po półtora roku w tym samym miejscu, ile umiałem przed wyjazdem tyle umiem teraz.
Podjąłem ryzyko. Zdecydowałem się i jestem gdzie jestem.
Najnowsze komentarze